Rozwijając temat zalet kolumn, chciałbym podkreślić naturalność i czystość dźwięków wydobywających się z głośników zarówno wysoko jak i nisko tonowych. Wiele kolumn w tej cenie a nawet droższych podstawkowych jak i podłogowych, potrafi narzucać manierę zniekształcającą dźwięk , powodować piskliwość albo nadmiernie dudnić basem. Indiana Line Tesi 260 zachowują przyzwoitą równowagę. Jedynie przy głośnym słuchaniu muzyki o ostrym brzmieniu zaczynają się gubić. Tę wadę usprawiedliwia jednak cena tych kolumn. Kolumny mógł bym polecić osobom słuchającym przede wszystkim muzyki popowej, jazzowej i klasycznej. Rockmenom posiadającym sprzęt odsłuchowy bardziej budżetowy także.
Wykonanie kolumn nie budzi zastrzeżeń. Są solidne, obudowane grubą okleiną i prezentują się estetycznie.
W kategorii wad, od razu w oczy rzuca się słabe zabezpieczenie kolumn w kartonie. Bardzo lekkie styropiany nie zapewniają w pełni bezpieczeństwa podczas transportu. Głośniki wymagają sprzętu odsłuchowego o dość wysokiej mocy. W wypadku wzmacniaczy lampowych trudno je napędzić i pokrętło głośności trzeba ustawiać na wartościach prawie maksymalnych. Przy podłączaniu kabli głośnikowych, nie zakończonych końcówkami bananowymi, trzeba trochę się napracować przy mocowaniu do gniazd. Gniazda również mogłyby być wyraźniej oznaczone, jeśli chodzi o polaryzację (czarne/czerwone).
Reasumując chciałbym podziękować firmie Rafko, za wypożyczenie kolumn do testów. Ponadto uważam, że w kategorii cenowej 1000-1500 zł wybór Indiana Line Tesi 260 okaże się jak najbardziej trafiony i umili słuchanie muzyki.